ANKA
FUGAZI
ADAM&EWA – NIE CUDZOŁÓŻ
Te dziesięć „przykazań” właściwie w zupełności wystarczy jako krótka charakterystyka performansu Adam&Ewa. Którego premierowy pokaz odbył się 19 października 2007 roku podczas Festiwalu Działań Teatralnych ART POINT w Chorzowie.
Pomysłodawcą i głównym twórcą performansu jest Dominik Złotkowski, towarzyszy mu zaproszona do współpracy Anna Biernacka. Tak jak większość realizowanych przez Złotkowskiego działań także Adam&Ewa jest refleksją nad rzeczywistością. Poruszany w nim problem zdrady i jej konsekwencji pokazany zostaje w symboliczny sposób.
Dominik Złotkowski - absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego. Skończył także podyplomowe studia z zakresu cenzura w sztuce w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu oraz studia podyplomowe z zakresu gender studies na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Przez dwa lata miał indywidualny tok studiów w swoim macierzystym instytucie oraz instytucie sztuki. Założyciel i przewodniczący uczelnianej galerii sztuki. Organizator warsztatów teatralnych, ogólnopolskich festiwali sztuki performance, wystaw fotografii.
Po ukończeniu studiów dostał propozycję pracy na uczelni. Przez 5 lat jako nauczyciel akademicki prowadził zajęcia ze studentami z laboratorium teatru i sztuk performatywnych. Autor i wykonawca wielu akcji ulicznych (lata 1995-2002). Twórca i wykonawca kilkudziesięciu performance w Polsce i zagranicą (lata 2001-2015). Założyciel duetu artystycznego C.H.U.K. (Centrum Hamowania Uderzeń Kultury). W ramach tej grupy pokazy "dzieł" w Polsce i za granicą w ramach Polskiej Prezydencji Kulturalnej w 2011.
Aktor w amatorskim Teatrze Terminus A Quo (lata 1995-1999). Od 2002 roku do dzisiaj związany z wieloma poznańskimi grupami teatralnymi jako aktor, współtwórca. Teatr Usta Usta Rebuplika (2002-2015), Teatr Ósmego Dnia (2007-2015), współzałożyciel i twórca w grupie Circus Ferus (2012-2015). Współpracował także w kilku przedsięwzięciach teatralnych z Teatrem Porywacze Ciał.
"W „Adamie&Ewie” dużą rolę odgrywa jabłko. Rekwizyt ten symbolizuje zakazany owoc poznania dobra i zła. Dokonane przez bohatera zerwanie go kojarzone jest z grzechem. Do performansu został zaangażowany szereg kobiet z widowni. Każda z nich pełniła tę samą rolę i została jednakowo potraktowana. Z ustami pociągniętymi karminową szminką służyła za kolejną partnerkę seryjnie odbywanej przez Adama miłości.
Nasuwa się wniosek, że relacje niewiernego kochanka z prawowitą partnerką może uzdrowić jedynie wstrzemięźliwość od stosunków z innymi kobietami. Przerażające jest to, jak łatwo jest zniszczyć to, co łączy dwoje ludzi."
Małgorzata Wielgosz, Miłość wystawiona na próbę. Piąta ściana nr 03(42) Gazeta Festiwalowa Studenckiego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego KONTESTACJE Lublin 02.12.2007
FAST LOVE FAST SEX
Pokazujemy, jak zbanalizowały się kontakty z drugim człowiekiem. Jak sztuczne, plastikowe i bez znaczenia stały się takie słowa, jak kocham, czy nienawidzę - mówiła Anna Biernacka przed czwartkowym wieczornym pokazem autorskiego performansu w klubie Rura w Alejach 38.
Młoda aktorka i znana animatorka kultury przedstawiła projekt "Fast LOVE Fast SEX", łączący elementy malarstwa, filmu, teatru. Wspierali ją częstochowianie: na scenie towarzyszył jej Łukasz Tabaka, w jednej z sal klubu swoje obrazy pokazała Anita Grobelak, był też pokaz filmu Karola Bartona. Publiczność obejrzała smutną opowieść o damsko-męskich relacjach i miłości na pokaz. Były zaloty, czułe gesty, nagość. Brakowało tylko prawdziwej miłości.
Anna Biernacka opowiada o miłości.
Nowy performance młodej aktorki i znanej animatorki kultury.
Olga Trojak Gazeta Wyborcza Częstochowa:
http://miasta.gazeta.pl/czestochowa/1,35270,3940381.html
MAGAZYNY
„Anka Fugazi zaprezentowała nam własną impresję na temat kobiecości, cielesności i konsumpcjonizmu. Siedząc na krześle, otoczona stertą kolorowych magazynów, pogrążona w letargu wykreowanej przez krzykliwe tytuły prasowe rzeczywistości, zatraciła własną indywidualność. Niczym bezduszna marionetka starała się sprostać wymogom, jakie świat narzuca współczesnej kobiecie. Nienagannie szczupła, o aksamitnej skórze, (ciało...- prawdziwe dzieło sztuki). Artystka świadoma niedoskonałości własnej fizjonomii zaczęła wykonywać ćwiczenia fizyczne, a także oklejać się stronnicami wyrwanymi z magazynów. Przy pomocy publiczności w krótkim czasie stała się jedynie słupem ogłoszeń, haseł, reklam i kolorowych obrazków. Jej finalnym działaniem było zakrycie twarzy gazetową maską i podziękowanie publiczności „to już koniec”. No tak – jeśli nawet nasza twarz stanie się papierowa, a oczy zamiast odzwierciedlać duszę będą jedynie odbiciem pragnień telewizyjnych i radiowych reklam to już rzeczywiście koniec.
Fugazi w sposób wymowny i oryginalny zmusiła nas do zastanowienia się nad własną indywidualnością nad cienką i łatwo przekraczalną granicą suwerennych wyborów."
Jacek, Magazyny. Piąta ściana nr 02(41)
Gazeta Festiwalowa Studenckiego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego KONTESTACJE, Lublin 01.12.2007
Mal aimée
wykonanie Fugazi
choreografia Karolina Słowik
Performance pokazuje proces jaki przeszła współczesna kobieta na drodze do niezależności i efekt tego procesu. Wykorzystując jako formę wyrazu ruch wychodzący z tańca, pragnę pokazać postępujący, według mnie, w ciągu ostatnich kilku lat kryzys męskości. Taniec jest tu symbolem kobiecej delikatności, który pod wpływem „męskich” – rekwizytów staje się ciężki i męczący, zmienia to ten subtelny obraz kobiety.
MATKA
Bóg, Jezus Chrystus, Matka Boża, są to siły, które są z nami przez całe nasze życie. Oczywiście, jeśli w nie wierzymy. Z nich możemy czerpać życiodajną energię. Matka jest dającą siłę postacią, od tego jak tę energię wykorzystamy zależy nasze przyszłe życie. Czy zapuścimy korzenie, czy wypuścimy liście, - to wszystko zależy od nas. Matka jest obecna tylko na początku drogi, jest pierwszym źródłem życiodajnej energii.
Matka to performatywny projekt w którym wykorzystując plastikowe butelki w kształcie Matki Boskiej, zakupione na Jasnogórskim straganie chcę pokazać jak ważna jest dla mnie energia matek.
Wykorzystując elementy, "gadżety" zakupione pod Jasnogórskim szczytem staram się również uwypuklić fasadowość polskiej religijności i sprowadzanie jej do plastikowych butelek w kształcie Matki Boskiej na życiodajną (świętą) wodę.
MATKI POLKI ÓSMY MARCA
„Gdy inteligentna kobieta mówi asekuracyjnie: "Ach, nie jestem feministką",
to mam ochotę kazać jej oddać macicę w depozyt, aż zmądrzeje.
W tym kraju nie można nie być feministką”
Manuela Gretkowska
Matki Polki Ósmy Marca to akcja przygotowana specjalnie na dzień kobiet. Jest to bardzo mocno przerysowany obraz życia polskiej kobiety. Akcja jest swego rodzaju protestem przeciwko stereotypowemu, schematycznemu i patriarchalnemu traktowaniu innych. W polskim parlamencie większość stanowią mężczyźni decydujący o tym, co i kiedy wolno robić kobietom, kiedy i jak mają rodzić dzieci, w jakich warunkach je wychowywać. Polska jest krajem, w którym ci sami mężczyźni wymyślają i reklamują genialne proszki do prania, odkurzacze i inne przedmioty, których z założenia używa, i które stosuje kobieta. Myślę, że wbrew ogólnie głoszonym przez obydwie płcie poglądom o równouprawnieniu i podziale obowiązków, taki stan rzeczy w domowych ogniskach nie istnieje. Kobiety nadal traktowane są jak rozpłodowe przedmioty do prania, sprzątania i gotowania. Dlatego Matki Polki Ósmy Marca wbrew pozorom nie jest śmieszny. Chciałabym żeby mężczyźni zastanowili się, czy chcą w swoich domach widzieć przedstawiany przeze mnie obraz kobiety. Te drugie – niech odpowiedzą sobie na pytanie, czy chcą, aby tak wyglądało ich życie, czy ich marzeniem jest zostać przysłowiową „kurą domową”, obarczaną coraz większą ilością obowiązków. Ponadto, co najbardziej bolesne, w dniu, który dla kobiet tak naprawdę nie różni się od pozostałych, dla wielu mężczyzn „podziękowanie za pracę” kobiety załatwia symboliczny kwiatek.
MILCZENIE
„[...] Anna Biernacka, wraz z widownią odczytywała fragmenty z gazet dotyczące, w największym skrócie, wojen oraz przemocy wśród dzieci i młodzieży. Publiczność została wprowadzona w nastrój zadumy i milczenia. Bezpośrednio po odczytaniu ostatniego artykułu artystka [...] zaczęła bez żadnego grymasu nicią chirurgiczną zszywać swoje usta, potem nogi i ręce. Po skończonym zabiegu stanęła bezradna, milcząca i bezbronna przed publicznością. Tym samy pokazała jak zachowują się ludzie, gdy są świadkami czyjejś krzywdy i cierpienia, jak trudno jest odezwać się i ruszyć z pomocą. Dla osób, które po raz pierwszy miały do czynienia z performancem było to duże przeżycie, ale znalazły się też takie, które uznały całe widowisko za nudne, nie zwracając uwagi na ważne przesłanie Biernackiej. [...] Ale do dużej części widowni owo działanie przemówiło, sprawiło, że przez chwilę człowiek zmuszony był zastanowić się nad istotą nienawiści, przemocy, a przede wszystkim nad przyczyną ludzkiej bezczynności i głuchoniemoty”.
Katarzyna Gembalik
Piąta ściana nr 3(26)
Gazeta Festiwalowa Studenckiego Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego KONTESTACJE, Lublin 2006
ON/A/I
Pomysł Dominik Złotkowski
Wykonanie Anna Biernacka i Dominik Złotkowski
"Ludzie ciągle się mijają. Codzienna gonitwa od rana do wieczora, wszystkie te rzeczy, które każdy z nas, chcąc nie chcąc, musi wykonywać każdego kolejnego dnia. Rutyna i powtarzalność. Ale nawet wtedy, gdy jesteśmy na chwilę wolni, oderwani od przytłaczającej codzienności, nawet wtedy, nie potrafimy siebie odnaleźć. Zbyt bardzo różnimy się od siebie. Mężczyzna - kobieta. Człowiek - człowiek. Zostaje nam tylko niezdarna próba bycia ze sobą, wyjścia na przeciw drugiej osobie, niezaspokojone pragnienie spotkania się i bycia poznanym. Pozostaje nam tylko bycie "on the road"."
POMNIK
UWAGA ZŁE PSY!
Z jednej strony ciekaw byłem jak Anka Biernacka zabierze się za temat krzyża w przestrzeni publicznej, a z drugiej trochę się bałem. Problem bardzo gorący, wzbudzający kontrowersje – a tu jeszcze bezkompromisowa sztuka współczesna, która zazwyczaj bazuje na wstrząśnie, szoku i odrzuceniu. Bałem się hałaśliwych środków wyrazu, które zamiast oswoić, to zagłuszą problem. Przekleństwo twórczości najnowszej: narobić dużo hałasu, ale przy tym nic nie powiedzieć.
Fugazi, zaskoczyła mnie jednak wczoraj wieczorem, bo postawiła na spokój, a nie na hałas. Co prawda sięgnęła po wyraziste środki: wiadro zwierzęcych serc, łatwopalne papierowe ludziki, ogień, psy – ale złożyły się one na bardzo intymną wypowiedź. Może to ja jestem już taki zobojętniały, ale wczorajsza akcja nie wydała mi się ani szczególnie obrazoburcza, ani szokująca. Choć temat wybitnie aktualny politycznie i społecznie, to artystka zamiast zaangażowanego manifestu zaprezentowała wypowiedź pełną osobistych emocji. Trochę czułem się jakbym przez ramie zaglądał jej do pamiętnika.
Szukałem pojedynczych słów, haseł którymi mógłbym opisać wczorajszy performance: smutek, bezsilność, zwątpienie w człowieka, kryzys sacrum które przemienia się w warczenie złych, głodnych psów. I jak to często bywa w przypadku sztuki performance, łatwo można było przejść wobec Pomnika zupełnie obojętnie, rozminąć się z tymi emocjami. Natomiast jeśli udało się znaleźć na wspólnej płaszczyźnie odczuć, to bez trudu odkodowywało się gesty Fugazi. A postawiła ona na proste, przejrzyste symbole. Gdy jeszcze nie wiedziałem co mnie czeka, myślałem sobie, że mogłoby być interesująco, gdyby pojawili się „obrońcy świętości”, którzy mają prosto zdefiniowane funkcje sztuki, a tego typu artystyczne przedsięwzięcia mają dla nich znamiona przestępstwa. Teraz ciesze się, że nikogo takiego nie było. Anka nie szukała kontrowersji, tylko chciała wyszeptać co tam jej leży na duszy. Bo okazuje się, ze szeptać się da nawet przy pomocy surowego mięsa.
http://czestolovechowa.blox.pl/2010/10/UWAGA-ZLE-PSY.html
23 października 2010
TAKIE MOJE
Takie moje...dwa otrzymało II Nagrodę na V Jubileuszowym Studenckim Ogólnopolskim Festiwalu Teatralnym Theatrum Orbis Terrarum Olsztyn 2006.
„Performance Takie moje... Anny Biernackiej, artystki od lat związanej z częstochowskim Teatrem From Poland. Takie moje... widzenie animatora kobiety człowieka jest pierwszą, bardzo udaną, próbą tworzenia na własną rękę. Biernacka zadaje sobie i widzom pytanie o tożsamość kobiety, o to kim jest dla siebie i jak postrzegają ją inni. Zaczepia publiczność, wchodzi z nią w interakcję, prowadzi intymną rozmowę, w której rola widza nie może ograniczać się tylko do obserwowania zdarzenia z wysokości wygodnego krzesła”.
Paulina Skorupska Czekając na święto teatru
Scena nr 4(46)2006
„Performance Takie moje...dwa - podobnie jak pierwsza wersja - dotyczy życia jego autorki jako animatora, kobiety i człowieka. Słowa ograniczane są do minimum, a forma ich wypowiedzi nie przypomina typowego spektaklu. Pojawiają się jedynie we fragmencie, w którym Ania częstuje publiczność upieczonym przez siebie ciastem oraz gdy karmi nim obiekt swojej kobiecej atencji – mężczyznę – poduszkę (The pillow man, 2 in 1). Jednak to, co uderzyło mnie najbardziej, to szczerość i ekshibicjonizm, na jaki odważyła się na scenie. W drugiej części Takie moje... Ania wykorzystała poetykę z zakresu body art. – krwawiące tatuaże. Na piersiach oraz brzuchu wygrawerowała igłą symbole, jakimi żywi się otaczająca ją kultura: pacyfkę, swastykę, gwiazdę sześcioramienną oraz literę „A” wpisaną w koło. Napisane krwią na jej ciele, symbole zyskały nowe, indywidualne znaczenie; stały się istotnymi elementami jej obecność w historii tego świata”.
Mateusz Szkop „Takie moje...dwa”
Częstochowska Gazeta Klubowa „42-200” nr 01(20) luty 2006
WOŁANIE
PENIS I RÓŻA
[…] Anka Biernacka Fugazi przy pomocy igieł, sznurków, róż i jabłek pokazała historię o samotności, relacjach z innymi, o palącej potrzebie akceptacji. Artystka rozebrała się, miała na sobie jedynie czarne figi. Fugazi powbijała sobie igły w nagie ciało. Do igieł przymocowane były sznurki, zakończone pąkami czerwonych róż. Róże zostały wręczone przypadkowym widzom, sznurki się rozwinęły, tworząc siatkę powiązań i relacji. Następnie, artystka wbiła igły z ciała w jabłka, ułożyła je na ziemi. Ubrała się. Nagie ciało jest największym podarunkiem składanym ukochanemu. Fugazi rozbiera się przed przypadkowymi ludźmi, składa siebie w darze. Na dowód miłości wręcza czerwone róże. W rzeczywistości wręcza pąki kwiatów, zamiast łodygi mamy sznurek, kolcami są wbite w ciało artystki igły. Pąk jest zapowiedzią rozwiniętego kwiatu, o wiele bardziej olśniewającego niż on sam. Widz posiadł moc sprawczą w momencie przyjęcia podarunku. Mógł spokojnie stać i patrzeć jak tworzy się relacja, rozwija się sznurek między nim a artystką. Mógł również szarpnąć za sznurek, który wyrwałby igłę z fragmentem ciała. Nikt nie szarpnął. Czy nie kusiło? Kusiło. W gruncie rzeczy jesteśmy okrutni. Wiele razy w życiu pociągaliśmy za metaforyczny sznurek. Performans Fugazi ukazuje istotę miłości, w jej odarciu z czułych, słówek, randek i pieszczot. Kochając stajemy przed ukochaną osobą nadzy, bezbronni, dając to co mamy najlepszego. Pozbywamy się kolców. Wspaniale, jeśli obdarzony miłością przyjmuje ją i pozwala rozwinąć się róży, gorzej jeżeli szarpnie za sznurek. Nieważne czy jest się bi, gey, hetero, każdy potrzebuje akceptacji. Wykorzystane w performansie jabłka, rozumiane symbolicznie, nie muszą nieść śmierci i tłoczyć trucizny w relacje międzyludzkie, mogą dać ożywczą świeżość. Świeżość płynącą nie tylko z zawartych w jabłkach soków. Wbite igły zawierały w sobie krew artystki.
Relacja z performansu autorstwa Kaliny Filip
„DIALOGI TOZSAMOSCI” fotografie Remigijus Venckus, performans Anka Biernacka Fugazi, Galeria Zajezdnia w Lublinie.
http: / /miernikteatru.blogspot.com/2014/01/dialogi-tozsamosci-fotografie-remigijus.html
ZWIĄZKI ORGANICZNE
[...] Miód - którym smarowała ciało, wino - którym się polewała - stały na ołtarzu, to je sakralizowało (na użytek performance). Miód służący do wyrobu kosmetyków, wino - źródło przyjemności to symbole hedonizmu. Pierze wymieszane z ziemią (historycznie ze smołą) to z kolei metafora infamii, tarzaniem w nim karano (łagodnie) np. heretyków. Spektakl wydawał się więc ostrzeżeniem przed pustym bawieniem się życiem. [...]
Tadeusz Piersiak
Wieczór performance w Alejach: "faceBÓG" a sztuka sacrum
http://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/1,35271,14957126,Wieczor_performance_w_Alejach___faceBOG
__a_sztuka.html#ixzz3qLUkybgc